Moja przykra historia
Życie Mi się w danym momencie sypnęło i miałem ochoty, żeby skończyć ze Sobą. Mogę ufać tylko rodzinie to właśnie oni Mnie podnoszą na duchu są wsparciem podobnie jak i moja sympatia bo szkoła jest męką, dawni koledzy katem. Gdy patrzę na auta które jeżdżą po ulicy czuje rozgoryczenie i złość na Siebie, z reszta opowiem wam to wszystko od początku 1,5 roku temu złapali Mnie z amfetamina i marihuana były to małe ilości dostałem wyrok, godzinki do odpracowania, pamietam jak musiałem latać ze szpadlem i miotłą. Ogarnelem się. Odzyskałem szacunek rodziców. Poznałem świetna dziewczynę z która jestem do teraz. Oczywiście były między Nami niezłe sielanki oboje popełniliśmy wiele błędów które sobie wybaczylismy i jakoś się między nami układa. Zdałem prawo jazdy za które jedno szczęście sam zapłaciłem. Czekałem na nie 18 lat mimo ze mógłbym poczekać pol roku to mógłbym je zacząć za darmo teraz ale chciałem mieć je jak najszybciej. Było cudownie. Jeździłem gdzie chciałem, byłem nie zależny. Dostałem niezłą furke od rodziców którą dużo osób Mi zazdrościło. Miesiąc temu odjebalem pojechałem w czasie lekcji z 4 kretynami zapalić głupiego jointa😒 Po spaleniu nadjechała policja, z presji zaczalem uciekać
No i Im uciekłem schowaliśmy się na parkingu w szkole i gdy chcieliśmy wysiadać nagle się ona pojawiła, jeden kretyn miał amfetaminę która schował z tylu w popielniczce dlatego wzięli Mnie na narkotesty, zaczęły się znowu wielkie kłopoty. Przyjechała mama ze znajomym by odebrać auto była w szoku, bo wbiłem jej kolejny nóż w plecy sytuacja nieciekawa. Nagle przyszli po Mnie kryminalni i przy mojej mamie próbowali wmówić Mi ze jestem dilerem ze sprzedałem jakiemuś gościowi 15 gram amfetaminy, sytuacja się pogorszyła, gowno Ich interesowało co powiem chcieli wiedzieć gdzie się zaopatrzam oczywiście tłumaczyłem Im ze nic nie wiem o tej sprawie i ze to jakaś pomyłka, minął miesiąc, najgorszy miesiąc w życiu bo ktoś puścił plotę że się sprzedałem na psach, wszyscy się odwrócili na Mnie, zaczęli krzywo patrzeć i Mnie nękać, każdy gadał ze się sprzedałem ale nikt nie wiedział na kogo i z czym co było bardzo infantylne.
Głupie plotki przez które chciałem odebrać sobie życie, ale teraz mam je w dupie.
Nie mogę spac przez to ze zraniłem tą głupota bliskie osoby, że przez najbliższe 3 lata będę musiał poruszać się stopem i że czeka Mnie wysoka kara pieniężna, zawiasami się nie przejmuje raz wszedłem w gowno, drugi raz wszedłem w gowno i mam 100% pewność ze za trzecim razem po prostu się w Nim utopie...
Codziennie zadaje sobie pytanie jak mogłem być taki głupi.
Miałem życie po prostu idealne a teraz? Siedze w swoim pokoju, ze słabym internetem albo w szkole która jest dla Mnie męczarnią, czasem wyjdę tez do kościoła ale przez to co Mnie otacza nie potrafię wierzyć w Boga, sądzę, że nie ma dla Mnie już nadziei.
Potrzebuje psychologa, a nawet psychiatry ale najpierw chce podzielić się moją historią z Wami i poznać wasza opinie